niedziela, 25 lutego 2018

TOP STYLIZACJA TYGODNIA


W tym tygodniu na mojej liście Top Stylizacji Tygodnia znalazła się Lena Terlutter.


foto: instagram@lenaterlutter

BRWI PERMANENTNE - TAK CZY NIE?

W ostatnim czasie dosyć mocno interesuję się tematem makijażu permanentnego, dlatego zaczęłam przeglądać sieć w celu uzyskania większych informacji w tym temacie. Wśród setek stron trafiłam na jednego bloga, który szczególnie zwrócił moją uwagę.


Jego autorką jest wizażystka Celina Piwko-Jelonek, która od kilku lat również wykonuje makijaże permanentne. A prywatnie jak się okazało jest żoną innego znanego blogera prowadzącego blog w tematyce związanej z programowaniem, który z kolei patronuje największe imprezy dla programistów w Polsce. Ale wróćmy do tematu.


Facelove

To pod tą nazwą Pani Celina prowadzi swojego bloga i działalność. W zeszłym roku opublikowała ponad 100 wpisów i jest jedną z najczęściej aktualizujących swojego bloga wizażystką / linergistką w Polsce.


Kilka tygodni temu dodałam jedną z jej prac brwi permanentnych na moim instagramie, która wzbudziła duże zainteresowanie, dlatego postanowiłam zadać jej kilka pytań drogą mailową. Długo czekałam na ostateczne wymiany wiadomości, ale udało się. Zapraszam:)


Pani Celino, skąd pomysł na Facelove, jaka jest Pani historia?

Odkąd pamiętam fascynowały mnie w ludziach ich twarze, jestem wzrokowcem. Pamiętam szczegóły twarzy praktycznie każdej osoby którą spotkałam w swoim życiu. Pracując jeszcze w perfumerii Douglas w Bielsku-Białej jako wizażystka, niejednokrotnie klientki były zaskoczone tym, że kojarzyłam je nawet po kilku latach - pamiętałam ich imiona i kontekst w jakim się spotykałyśmy. Kiedyś nie zdawałam sobie z tego sprawy, myślałam że jest to oczywiste, że każdy tak ma. Okazało się, że nie - mało kto posiada taką umiejętność. Dla przykładu - mój mąż nie potrafi powiedzieć jak byłam ubrana ja, czy ktokolwiek inny np. w dniu wczorajszym, podczas gdy ja ze szczegółami opowiem jak wyglądała i kim była klientka, którą upiększałam 5 lat temu :)


Makijażem zaczęłam się poważnie interesować w liceum. Jednak praca w charakterze wizażystki była moim marzeniem, takim nierealnym, niemożliwym do spełnienia - tak mi się kiedyś wydawało. Rozpoczęłam studia pedagogiczne na Uniwersytecie Śląskim na kierunku Pedagogika opiekuńczo-wychowawcza. Nie uważam okresu studiów za okres stracony, wręcz przeciwnie - był to jeden z kolejnych puzzli całej tej układanki jakim jest życie. Poznałam tam wartościowych ludzi, przeżyłam mnóstwo pięknych chwil, ale jeszcze podczas praktyk w ośrodku z osobami niepełnosprawnymi uzmysłowiłam sobie, że praca w tym zawodzie będzie bardzo ciężka. Ciężka dla mnie, bo jestem wielkim wrażliwcem. Odbierając po pięciu latach dyplom magistra wiedziałam, że szybko nie pomoże mi on w pracy zawodowej i... zapisałam się do Francuskiej Szkoły Wizażu, Stylizacji i Charakteryzacji w Krakowie :). Było to w roku 2009.
Postanowiłam, że spróbuję choć o krok przybliżyć się do realizacji mojego wielkiego marzenia jakim był wizaż. Szkołę ukończyłam z wyróżnieniem, po czym zatrudniłam się w sieci perfumerii Douglas jako wizażystka. Okres tam spędzony również nie był stracony, jak inni to sobie wyobrażali. Kiedyś znajomej po studiach, niepracującej (był to okres dużego bezrobocia) zaproponowałam, że może spróbowałaby zgłosić do nas CV - usłyszałam: przecież nie będę pracować w sklepie po wyższych studiach. Ja zakasawałam rękawy i pracowałam, często w weekendy, przeważnie do godziny 21-ej dojeżdżając 30 km autobusami. Ale to właśnie dzięki tej pracy nabrałam doświadczenia - malowałam klientki każdego dnia, dzień w dzień przez prawie pięć lat. Zawsze chętnie i z wielką przyjemnością, ale zawsze też miałam z tego tytułu najgorszą sprzedaż i tym samym najmarniejsze wynagrodzenie :/.
Słowo klucz: pasja. Dzięki niej byłam w tej pracy po prostu szczęśliwa. Dzisiaj to słowo jest bardzo modne i naginane. Pasja to nie coś, czemu poświęcasz się 5 minut raz w tygodniu dodając w mediach społecznościowych hasztaga #passion. Pasja to coś, dzięki czemu czujesz, że życie ma sens. Coś, czemu poświęcisz choćby ostatni grosz który masz w portfelu. Niezależnie od tego czy kolekcjonujesz monety, interesują cię motocykle, fotografujesz, czy zdobywasz największe szczyty na świecie.

W pewnym momencie poczułam, że muszę odejść, poszukać czegoś innego. Pracowałam później kolejno jako specjalistka ds. marketingu u dystrybutora włoskich kosmetyków fryzjerskich, w centrum szkoleniowym makijażu permanentnego szwajcarskiej marki (gdzie zaczęłam prowadzić części teoretyczne szkoleń) i w kolejnym salonie kosmetycznym, gdzie wykonywałam już makijaże permanentne.

Kluczowym momentem w podjęciu decyzji o rozpoczęciu projektu facelove był koniec listopada 2014, kiedy to na facebooku obserwowałam kolejne osoby informujące o brakach miejsc na makijaż sylwestrowy, a o mnie nikt nie wiedział w mediach społecznościowych.

Miłość do twarzy, początkowo loveface, a finalnie facelove - decyzja została podjęta w Andrzejki 2014 i po godzinie domena facelove.pl była już moja :). Nie wykorzystywałam jej przez kilka lat, publikując wpisy z salonu kosmetycznego w którym pracowałam, wyłącznie na profilu facebookowym.

Ostatecznie postawiłam wszystko na jedną kartę, odeszłam z pracy, wzięłam kredyt, zapisałam się na szkolenie do międzynarodowego instytutu makijażu permanentnego na drugim końcu Polski - w Koszalinie i drugiego grudnia 2016 otworzyłam własną działalność.

Ostatnio udostępniła Pani mapę klientek które przyjechały do Pani gabinetu w Bielsku-Białej, robi ona wrażenie. Jak Pani myśli - skąd taka popularność?

Myślę, że z uczciwości względem klientek i pełnego zaangażowania. Nie nakłaniam absolutnie żadnej klientki do makijażu permanentnego. Mało tego, nierzadko jasno przedstawiam sprawę, że efekty jakie mogą być uzyskane w przypadku korekty istniejącego już makijażu mogą być niezadawalające. Mogłabym powiedzieć, że zrobię to i tamto z wykonanymi już brwiami, ale nie w tym rzecz. Każda klientka, która wychodzi z mojego gabinetu jest moją wizytówką. Każda zadowolona klientka rekomenduje mnie swoim znajomym i z takich poleceń mam najwięcej pracy. Gdybym nie postępowała uczciwie, myśląc w kategoriach chwilowych zysków, miałoby to krótkie nogi. Drugą sprawą jest jakość - wykonując makijaże ślubne, stylizując rzęsy, czy przeprowadzając zabiegi makijażu permanentnego, stosuję te produkty, które są obecnie najlepsze na rynku. To się naprawdę sprawdza. Widzę to po sobie - w dzisiejszych czasach wolimy dopłacić więcej do czegoś, z czego będziemy w pełni zadowolone i będzie odpowiednio dobrej jakości. Jakość - taki wyznacznik przyjęłam od samego początku prowadzenia działalności.


Ale jest to imponujące, że klientki przyjeżdżają do Pani z zagranicy.

Cieszy mnie to, ale są to wyłącznie Polki, które mieszkają na stałe w innych krajach i co jakiś czas przyjeżdżają do Polski wtedy do mnie się umawiając. Bez przesady, nikt nie przyjeżdża do mnie specjalnie do Bielska-Białej z zagranicy żeby sobie zrobić makijaż permanentny brwi :). Takie klientki przyjeżdżają do swoich rodzin i wtedy przy okazji umawiają się do mnie kilka miesięcy wcześniej. Ale rzeczywiście, cieszy mnie że w ostatnim czasie wykonywałam u siebie zabiegi paniom z Warszawy, Katowic, czy Krakowa i coraz częściej mam takie rezerwacje. Kilka razy nawet sama przyjechałam po klientki na dworzec PKP w Bielsku-Białej. Mogły sobie zamówić taksówkę, ale miałam czas rano i po prostu je podwiozłam do siebie, przy okazji zamieniając kilka słów. To jest wielki plus prowadzenia swojej działalności - mogę robić wszystko to, co uważam za słuszne i nikt mnie nie ogranicza w tym co robię.

Przeglądając wiele blogów, czy fanpage’y można zauważyć, że wiele osób krytykuje prace innych. Nie znalazłam takich wpisów u Pani. Co Pani sądzi o takim zachowaniu?

Jest to dla mnie oczywiste, że nie można działać w ten sposób. Dla mnie wartości etyczne są najważniejsze. Poprawiam makijaże permanentne po innych salonach, natomiast nigdy o tym nie wspominam na blogu. Jest to dla mnie niedopuszczalne. Własnego autorytetu nigdy nie zbuduje się na bazie krytyki innych, przedstawiając siebie jednocześnie w dobrym świetle. Nie tędy droga. W swojej pracy dbam o własne klientki i nie interesuje mnie gdzie wykonywały wcześniej usługi. Jeśli mogę pomóc, robię to z wielką przyjemnością. Jeśli mam wątpliwości, że uzyskane efekty nie będą na tyle satysfakcjonujące w przypadku korekt makijażu permanentnego - nie podejmuję się takiej pracy. Tak jak wspominałam wyżej: zadowolenie klientki jest kluczem mojej popularności w ostatnim czasie. W dobie internetu i mediów społecznościowych wystarczy tylko jedna niezadowolona klientka i już będziesz mogła przeczytać o sobie w sieci.
Miałam taki jeden przypadek - wykonywałam próbny makijaż ślubny. Zobowiązałam się, że wyślę pani zdjęcia efektów, które zrobiłam telefonem. Niestety wobec własnego zabiegania, powrotów do domu po godzinie 23-tej, odpisywaniu na zaległe zapytania, zupełnie mi to umknęło. Gdyby Pani się przypomniała, zrobiłabym to natychmiast. Niestety dostałam odpowiedź, że klientka jest rozczarowana współpracą ze mną, bo nie wysłałam zdjęć. Tak jak wspominałam wcześniej, jestem wrażliwą osobą i przeżywałam to kilka dni, bo naprawdę agażuję się na 100% i robię co mogę aby każda osoba była szczęśliwa po spotkaniu ze mną. Przeprosiłam ją, bo była to ewidentnie moja wina. Ale przez tak głupią drobnostkę, był to jedyny przypadek klientki z którą nie mam już kontaktu.


Widziałam, że prowadzi również Pani zajęcia na wyższej uczelni.

Tak, ale z wizażu i stylizacji rzęs na kierunku kosmetologia. Jak widać nie wiadomo kiedy tytuł magistra może się w życiu przydać :). Bo nigdy bym nie pomyślała, że będę wykładać na wyższej uczelni. Dostawałam od rektor wielokrotne propozycje prowadzenia szkoleń z makijażu permanentnego, ale niestety czas na to nie pozwala.

Najwięcej prac jakie można przeglądać na Pani blogu, to makijaże permanentne brwi. Czy wykonuje Pani również usta, czy kreski?

Rzeczywiście, brwi permanentne wykonuję najczęściej, ale wykonuję również kreski na powiekach i dolne oraz usta. Chyba chodzi o to, że brwi są bardziej popularne wśród klientek.

W takim razie jakie metody makijażu permanentnego brwi poleca Pani najbardziej.

Do wyboru mamy kilka metod: microblading, czyli tzw. metoda piórkowa, wykonywana ręcznie mikro ostrzem. Na ostrze nanoszony jest barwnik, a następnie wykonywane są delikatne nacięcia imitujące prawdziwe włoski w łuku brwi. Jest to metoda bardzo naturalna, ale jednocześnie najkrócej utrzymująca się w skórze. Tutaj nie polecam jej paniom posiadającym tłustą skórę, bo efekt będzie się utrzymywał najkrócej (do pół roku). W innych przypadkach trzeba się liczyć z tym, że po roku trzeba będzie ponowić zabieg.
Kolejną metodą jest ombre, cieniowane brwi o mocnej końcówce i delikatnej nasadzie – widoczny kształt i kolor, jest to efekt mocniejszego makijażu. Tą metodę wykonuje się już specjalistycznym urządzeniem i igłami.

Natomiast metodę, którą wykonuję w zdecydowanej większości przypadków to metoda włosa, również wykonywana za pomocą urządzenia i specjalnych igieł. W tym przypadku stosuję najcieńsze na rynku igły nano (które jednocześnie są niestety najdroższe w zakupie). W tym przypadku nanoszę barwnik za pomocą igieł imitując naturalnie wyglądające włoski.
Cała trudność tej metody polega na odpowiednim ułożeniu włosków tak, aby nie krzyżowały się one z naturalnym włosem rosnącym w skórze. Każdy włosek powinien być powielony parokrotnie, a precyzja polega tutaj na dokładnym prowadzeniu igły w konkretnej, bardzo cienkiej linii. Metoda ta jest niezwykle pracochłonna, dokładna, bardzo trudna dlatego nie często wykonują ją stylistki makijażu permanentnego. Efekty utrzymują się ok. dwóch lat. Ale to też zależy klientki. Ostatnio np. tylko lekko odświeżałam brwi klientce, której przeprowadzałam zabieg dwa lata temu.

Co to za wydarzenie w dniu Pani urodzin, które udostępniła Pani na Facebooku?

Dowie się Pani w dniu moich urodzin :). Znowu postawiłam wszystko na jedną kartę, ale szczegóły już niedługo :)

W takim razie czego można Pani życzyć?

Pani Agato, wyłącznie zdrowia. Ze wszystkim innym sobie poradzę :)